Zanim się rozsypiecie, przebiegnijcie maraton.

piątek, 30 listopada 2012




Z Florencji przywiozłam dwa pierwsze zdjęcia. Niepozowane. Nieznanych mi osób. Uwielbiam zwłaszcza starsze panie, tak pełne życia i oczywistej radości. I te słodkie, absolutnie doskonałe w szczęściu  - mamę i córkę na tle Arno, na Ponte Vecchio. Japońskie dziewczyny sfotografowałam w Narze. Robię to obcym ludziom, śmiało z intencją ich poznania na zdjęciach. Raz czy dwa razy zdarzyło mi się, że ktoś miał mi za złe. Wtedy przepraszałam i zmieniałam zwrot aparatu. Ktoś kto uczył mnie kiedyś fotografowania, powiedział, żeby postępować śmiało, nie jak ktoś kto kradnie, tylko po prostu z otwartością i ciekawością dziecka,  bez wyrzutów sumienia. Ci ludzie interesują mnie bardziej niż zabytki i widoki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz